Przed przystąpieniem do zapoznania się z zawartością naszej płyty powinieneś wiedzieć, że:
Opowieść zaczyna/kończy (lub występuje w trakcie) sen o maszynach parowych (Maszyna).
Wyłania się postać dorosłego człowieka przepełnionego świadomością klęski wartości, idei i marzeń. Z rozgoryczeniem przyjmującego swoje ograniczenia, na które „Nie ma rady”.
Lekarstwem na frustrację i nieporadność nie są jednak „Gorzkie pigułki” potęgujące beznadziejny stan bohatera, który zaczyna zauważać i definiować przyczyny i możliwości zmiany swojego położenia.
W tej „Beznadziejnej” sytuacji, pojawia się nadzieja jednak wraz nią wracają dźwięki ze snu.
Właściwie można przyspieszyć, można samodzielnie postawić diagnozę, można wiedzieć wszystko, można żyć na „Maxa”! Wystarczy wpisać to w google lub ubrać gogle pędząc na skróty… w stronę przepaści.
Może jednak odsunąć na chwilę niemożność naprawy całego świata? Wystarczy ruszyć się z miejsca, wystarczy zacząć od siebie (Zrób coś sam)!
Mieszanka skrajnych emocji, frustracji i nieporadności wspomaganych farmakologicznie pigułkami przyjmowanymi w maksymalnym pędzie, skonfrontowana z możliwością zmiany fatalnego stanu rzeczy może doprowadzić do wybuchu lub erupcji wulkanu (Wezuwiusz). Jest jednak nadzieja! Może wystarczy mały reset, przerwa lub wyjazd na kilka dni?
Właściwe wnioski i refleksje otwierają inny punkt widzenia. Można więc wracać! (Znikam/Wracam).
Najwyraźniej nie da się wszystkiego zrobić i nie naprawi się świata. Celem jest przetrwać „wśród norm dla ubogich” i dać sobie radę (lub wyciągnąć nogi…). Rezygnując z fizycznej formy doznań i kontaktów dość łatwo jest udawać, że nic się nie stało. W tym stanie nasze uczucia i emocje są włączane i wyłączane. Godząc się na to, pozwalamy sobą kierować i manipulować. Zmieniamy się w istoty o ludzkich kształtach i mechanicznych duszach (Człowiek maszyna).
Należy jednak pamiętać, że spełnione sny potrafią zostawiać za sobą spaloną drogę. Tak łatwo jest się pogubić zaspokajając przesadne pragnienia (Klub 27).
Mimo, że się przyciągamy i odpychamy wypełniamy określoną przestrzeń. Jest w nas wspólny pierwiastek (może tylko przypisujący nas do jednego gatunku, ale jednak jest nam wspólny). Każdy może sobie zadać pytanie jak widzi siebie w tym „świetle” (Obcy)?
Odrywając się na chwilę od rzeczywistości, marzymy o szczęściu, radości, miłości. Jesteśmy w tych marzeniach jak „Motyle”. Trwamy w kolorach nadziei.
Bez ulotności i chwili nadziei lądujemy wśród tysiąca niezałatwionych spraw, które zrealizujemy (lub nie) „Za 1000 lat”.
Ta świadomość skutecznie obdziera nas ze złudzeń i uczuć pozostawiając przyszłość w rękach nic nieczującego człowieka maszyny (Człowiek).
Klucz do alternatywnych scenariuszy (jak w „Grze w klasy” Julio Cortázara):